poniedziałek, 8 lutego 2010

Co to za dziwny dzień...

Kurdę!Co to był za głupi dzień!Na przyrodzie odwróciłam się do Marty żeby jej zeszyt podać,a pani się na mnie kurczę wydarła że się obracam.A ja jej tylko zeszy chciałam podać.O bosz!Ja chyba chodzę do jakiejś poyebanej sql...A tak w ogóle to na informatyce to dostałam lekkiej głupawki...ale oczywiście musiałaam dostać karę.Musiałam przepisać od pani psycholog na kompa długie 'sprawozdanie'.Jak ta pani przyszła i zobaczyła ile błędów zrobiłam to powiedziała:-Co wy czytać nie umiecie!? Idz już ja już se to sama napiszę!
A to ona tam na tej kartce tak nakryklała że się odczytać nie mogłam.Wkurzyłam się!Jak wyszłam z sali to oczywiście musiałam powiedzieć coś niemiłego na tą babę więc powiedziałam:
Co?!Ja nie umiem czytać?!To chyba ta baba pisać nie umie!Co a debilka...
.A tak w ogóle to taki jeden Mateusz dzisiaj powiedział Patrycji że jej nie lubię.O bosz!Ona była na mnie zła.Bo jak wtedy z nia gadałam to myślałam że zrozumiała że nie kce się już z nią przyjaznić.I ona powiedziała mi ze od paru osób już usłyszała że jej nie lubie.Ale ja jej powiedziałam że ja też słyszałam że ona mnie nie lubi.I sprawa się skomplikowała...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu